umarła, bo nie mogła żyć
kiedyś siedziałam nad pajem
z notesem w ręku
pisząc kolejny wiersz
poemat o latających
po niebie ptakach
o pływających w stawie rybach
o dzieciach w przedszkolu na drugim
końcu
o... o wszystkim co mnie otacza!
nagle liśc spadający
z drzewa nastąpił mi na nogę
obudził się i powiedział żebym uciekała
zdmuchnęłam go z nogi i poszłam przed
siebie
usiadłam na ławce
i pisałam nadal
nagle pocuzłam
na ramieniu zimną dłoń
kogoś znajomego
'przestań pisać'
wygłosił wyrok
lecz ja nie mogę to moje życie!
'przestań pisać'
w oczach miałam łzy
odwróciłam się
by spojrzeć mu w oczy
'mój przyjacielu,
czemu?'
'przestań pisać,
to Cię uszczęśliwia'
podałam mu zeszyt
spojrzłam ostatni raz i powiedziałam
'jeżeli nie mogę pisać
po co mi życie'
w biegu rzuciłam się
do wody
nic już nie czułam
w myślach kończyłam wiersz
następnego dnia w gazetach
ogłoszono
'UMARŁA, BO NIE MOGŁA ŻYĆ'
tyllko patrzyłam przesiadując na ławce
jako cień
tamtych dni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.