O umarłej miłości - cz.1
..idąc za inwokacją do Polski - Matki Walczącej...
W przywiślanej wiosce, w tak sosnowym
lesie
Że się zapach igliwi w każdą chatę
niesie,
Cmentarne się pole rozpościerało w tyle
A krzyży tam postało, nikt nie zliczy
ile!
I jeden się tylko krucyfiks w oczy
rzucał,
Ten co serce dziewczyny codziennie
zasmucał
Co przychodząc wieczorem o nagrobek
dbała
I grabiąc świętą ziemię z żalem tak
śpiewała:
"Co Ci uczyniłam życia mego Miłości,
Że mi pozostały po Tobie same kości
Przysłonięte glebą w znak poszanowania,
Czy Ci już dosyć było naszego kochania
Skoro Cię Bóg mi zabrał w Niebieską
Ojczyznę
Zostawiając na sercu rozkrwawioną
bliznę?
Czemu mnie nie chciałeś zabrać w podróż tę
z sobą
Tylko zostawiłeś okrywając żałobą?
Wolałabym tu z Tobą sromotnie spoczywać
Niż ten ból ogromny każdego dnia
przeżywać
I tęskniąc do miłości opłakiwać smutki,
Że nasz wspólny tu żywot był tak bardzo
krótki!"
6 listopada
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.