O umierającym.
zabity leży..
w strużkach krwi..
we własnym cierpieniu..
we własnej śmierci.
zabity leży..
i nie oddycha..
naokoło łzy.
przypominasz sobie chwilę..
sprzed lat piętnastu..
Bóg bierze jego duszę..
i powiedz..
czy nie można było tak od razu ?
bo przeciez on nie zawsze był zły..
teraz już go nie ma.
a miałeś tyle słów do powiedzenia.
za późno.
za dużo krwi...
za dużo woli jego i Boga..
czy dobrej woli ?
a może złej ?
za dużo nienawiści było w nim
a za dużo siedzi w tobie.
wstaniesz, pójdziesz dalej..
uważając śmierć za sprawę zamkniętą.
ona bez przerwy się otwiera..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.