Upadła Diablica...
Otulona mogiłą zapomnienia...
idąca naprzód ku przyszłośći..
odzialona od ludzi ścianą marzenia..
unosząca głowę wysoko na znak swej
godności..
Potykająca się i zapłakana..
a jednak uśmiechają się jej usta..
zamiast dłoni jedna wielka rana..
a na około cisza..głęboka i pusta..
Jej nogi tak skrzywione..
od ciągłych upadków na ziemie...
Jej dłonie okaleczone...
pod bosymi stopami ostre kamienie..
I tylko jej ciemne skrzydła..
chronią zmaltretowane ciało..
krew kapie na stopy..taka wielka
krzywda.....
ale dla aniołów to wciąż za mało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.