Upadły...
Wzbiłam się ponad obłoki,
a później opadłam na ląd.
Robiłam powolne kroki.
Zrozumiałam,
że popełniłam błąd.
Nie chciałam wracać
w przestworza,
lecz tak było mi przykazane.
Teraz będę żyć na dnie morza
i tam już na zawsze zostanę.
Zmieniłam swoje przeznaczenie,
a kres dobiega końca.
Już tego kresu nie zmienię,
chyba, że polecę
do słońca.
Skrzydła ucięli mi podczas lotu.
To dlatego spadłam
z błękitu wszechmocy.
Teraz nie ma dla mnie powrotu
i gubię się sama w nocy.
Nie powrócę do ambrozji,
do nektaru.
Byłam boginią,
lecz zgubiłam skrzydła.
W niebie życie było piękne,
pełne czaru.
A ta ziemska sfera
całkiem już mi zbrzydła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.