Urodziła się około północy
Urodziła się z twojego uśmiechu
oraz mego smutku i samotności.
Przyszła na ten nasz świat gdzieś koło
północy.
Dbaliśmy o nią, wciąż rozwijała się,
zaczęła kwitnąć i nabierać kształtów.
Dojrzewała, więc byliśmy szczęśliwi.
Zachorowała tak niespodziewanie,
tak nagle, też jakoś koło północy.
Martwiłaś się o nią jak dobra matka,
pocieszałem cię, że to jakoś przejdzie.
Niestety, nie było widać poprawy,
za to z dnia na dzień było coraz gorzej.
Żal było patrzeć, gdy raptem zaczęły
targać nią konwulsje, gorączka, dreszcze.
Zapytałaś mnie o jakąś diagnozę.
Skąd miałem wiedzieć? Przecież po raz
pierwszy
nam się to zdarzyło. Nie wiedzieliśmy,
co mamy zrobić, jak sobie poradzić.
Ktoś rzucił, że przyczyną są różnice.
Bąknąłem niechętnie: „Jakie różnice?”
Nie było na to odpowiedzi. W końcu
zjawiły się krwawe, czerwone plamy.
A to oznaczało, że nieuchronnie,
nieubłaganie zbliżał się jej koniec.
Zmarła, niestety, po długiej chorobie,
znowu jakoś tak około północy.
Nie wyglądałaś na zbytnio zmartwioną.
Oboje przyznaliśmy, że nie wiemy,
co z nią teraz zrobić. Może ją spalić,
zagrzebać, czy gdzieś ją tylko zostawić?
W końcu udało nam się ją przemienić
na dwa dzikie, czarne, skrzydlate kruki.
Wypuściliśmy je, więc odleciały
głośno kracząc i łopocząc skrzydłami.
Każdy z nich pofrunął w innym kierunku,
chyba nigdy nie spotkają się więcej.
Zapomną o sobie, tak jak my. W życiu
nigdy nie wrócą jedno do drugiego.
Tak jak my nie wrócimy. Powiedziałaś:
„Najlepiej będzie, gdy o mnie zapomnisz”.
Znów jestem samotny. Nie wiem, co było
przyczyną śmierci tej naszej miłości.
Komentarze (15)
Miłość ma wiele twarzy, ale ta jedna jedyna,
najprawdziwsza na świecie, pojawia się tylko raz i
zostaje w sercu do końca życia.
:)
Madame Motylek
Gdy miłość umiera... to pewnie nie była to prawdziwa
miłość. Taka jest tylko jedna.
Dziękuję za wizytę, komentarz i serdecznie pozdrawiam.
Szkoda, że ta miłość umarła,przecież
była próba reanimowania jej.
A może to północ jest wszystkiemu
winna?
Pozdrawiam:)
Koplida
Dziękuję za wizytę i komentarz.
Pozdrawiam.
Alicja
"najładniejsze dzieła powstają w cierpieniu"
Dość ciekawe stwierdzenie, ale nie sądzę, by było
prawdziwe. Moim zdaniem na pewno nie ma uzasadnienia w
stosunku do dzieł malarstwa, rzeźby, filmu, także
większości literatury (prozy, dramatu). Chyba nic nie
wiadomo o tym, by Szekspir pisał swe wielkie dzieła w
cierpieniu.
Co do poezji i wierszy - nie wypowiem się, nie jestem
zbyt wielkim znawcą. Większość poezji Marii
Konopnickiej jest bardzo dobra - moim zdaniem nie
widać, by te wiersze powstawały w cierpieniu.
Dziękuję za wizytę, komentarz i serdecznie pozdrawiam.
Smutny, wciągający wiersz.
Anna
Kazap
Basia
Inspiracją do napisania tego wiersza była piosenka,
którą śpiewała przed laty Hanna Banaszak ("Nie zabijaj
tej miłości").
Dziękuję za wizyty, komentarze i serdecznie
pozdrawiam.
Podobno najładniejsze dzieła powstają w cierpieniu:)
Znacie jakiś dobry wiersz napisany pod wpływem uczucia
nieopisanej radości? :)
Smutna historia, takie też się przytrafiają, nie
wszystko da się uleczyć. Pozdrawiam serdecznie :)
bardzo smutny i zżerająca samotność
pozdrawiam
to smutne gdy miłość umiera ale gdy na prawdę chcemy
to budzi nas do życia na nowo Pozdrawiam:))
Demona
Elliza
Marcepani
Dziękuję bardzo za pochylenie się nad smutnym losem
miłości, o której sprawę zdaje peel. Nikomu nie
życzymy tego, zwłaszcza na wiosnę.
Dziękuję za odwiedziny, komentarze i serdecznie
pozdrawiam.
pięknie opowiedziane, choć bez happy endu. pozdrawiam.
ładnie opowiedziane, personifikacja miłości ciekawa,
wiersz trochę jak bajka albo legenda - fajnie.
Milosc, czasami jest chorowita, strawiona silna
goraczka. Niech odpoczywa w pokoju. Jak to w zyciu
jedna umiera inna sie rodzi. Podoba mi sie pomysl i
wykonanie wiersza. Serdecznosci.