Usłysz mój żal
Usłysz moj zal
Na te wszystkie me kaprysy
Życia tworzywo -stal
Na którym pojawily sie jakies rysy
Podpaliłes drzewa
Iskrą z miecza wyciągniętą
Gdy uderzasz sumienie twe spiewa
Melodię pękniętą
Od środka ,zawodzące jęki
Wydobywane przez chór
Smutne dzwięki
Spiewane przez malownicze stado gór
Jeziora wszystkie powysychają
Wiatr wywieje wszelkie wód strumienie
Nasze budynki rozkruszą sie i poupadają
Ucichnie melodyjne drzew szumienie
Ręce sięgają do kieszeni
Ona okazuje się dziurawa
W promienistych oparach zieleni
Kwitła razem z kwiatem ludzka sprawa
Rosła szybko ,niezauwazalnie
Tak jak rosnie człowiek
Jak wodorosty na dnie
Rzeki co przepływa przez nasze dłonie
Palce wskazują winną osobę
Sina robi się jej twarz
Dookoła powiało chłodem
Tak ze zamarł twardy głaz
Drzewo straciło swe włosy
A takze skóra jego schodzi
Odpływa statkiem po fali rosy
Lodowa góra staje naprzeciw malenkiej
łodzi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.