Usnęło wreście dziecko świata....
Wszystkim, który choc raz stracili sens życia i wiarę w nie
Usnęło wreszcie dziecko świata szczelnie
przykryte kołdrą,
Śpi zapłakana, rozdarta dusza, śpi i śni o
lepszych czasach.
Senne marzenia wpływają do głowy i serca
dziecka,
Które już nie potrafi udźwignąć brzemienia
życia, którym żyje.
Rzeczywistość, w której przyszło mu żyć
przerosła go,
Jak syn przerasta ojca.
Genialna kompozycja ciała rozsypuje się w
drobny mak
w zderzeniu z szarością każdego dnia.
Wypowiadane słowa wydają się być
bezsensownym banałem,
A każde zadanie przerasta jego
możliwości.
Za to wewnątrz jego ciała trwa odwieczna
walka,
Walczą dwie przeciwstawne siły,
Kto, z kim?? O co??? Nie wiem, pewnie nigdy
się nie dowiem.
Wciąż niepewne swych uczuć, wyborów z
ciągłymi wyrzutami sumienia
Śpi i marzy, stworzone przez cywilizację
dziecko świata,
Aby w końcu wyrwać się ze szponów
bezsilności,
Przestać wciąż użalać się nad sobą,
otworzyć oczy i żyć.
Chcę przestać wierzyć, że jestem nikim,
jednostką niezdolną do życia.
Chcę wreszcie otrząsnąć się z letargu, w
który popadłam.
W końcu się obudzić i zacząć życie od nowa,
bez przeszłości.
Muszę uciec z wnętrza siebie i zacząć
rozpoznawać cząstki życia.
Muszę, chcę……błagam o pomoc, bo
sama nie dam rady!!!!!!!!!!!!
Teraz śpię i śnię widząc siebie, taką, jaką
chciałabym być, ale nigdy nie będę.
W moim śnie panuje harmonia ze światem,
którego nigdy nie było.
Proszę nie budźcie mnie, bo nie będę
potrafiła stawić czoła kolejnemu
porankowi.
Proszę obudźcie mnie i pomóżcie pokonać
strach przed życiem i samą sobą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.