Uszy
Śniły mi się uszy
Na kwiatowej łące,
W dzikiej, polnej głuszy
Moje – odstające.
To działo się w lecie
Lub u wiosny schyłku,
Otoczone kwieciem
I w kwiatowym pyłku.
Uszy ustrojone
Płatkami bławatka.
W morzu kwiatów tonę,
Czuję zapach kwiatka.
Skąpane rozkoszą
Moje receptory
O pieszczoty proszą
Kwiatowe kolory.
Jak odczytać znaki
Tej sennej przygody?
Morał z tego taki,
Że Amor wciąż młody.
Chrzest bojowy zdany.
Zaraz ktoś się wzruszy.
Jestem zakochany
Aż po same uszy.
Dla mojej ukochanej – dla mojego Kwiatuszka
Komentarze (29)
Wiersz w tonie dobrego humoru:)
Proroczy sen:)
Pozdrawiam,
Marek
świetny,
pozdrawiam:)
:) Nareszcie (dzięki wierszowi) wiem, co znaczy być
zakochanym po uszy. Miłego wieczoru:)
Z wielkim podobaniem i uśmiechem :) Pozdrawiam :)
Uszy, bez nich na pewno nie byłoby tak wesoło.
Mnie też ostatnio ciągle dziwne, realne i dramatyczne,
i smutne rzeczy śnią się.
bardzo ładny z humorem a wszystko o miłości:-)
pozdrawiam
Świetny pomysł i styl.
Uszy to bardzo wrażliwa część ciała :)
Pozdrawiam :)
Witaj Pawle:)
bardzo na wesoło i bardzo płynnie się go czyta.Z
przyjemnością:)
Pozdrawiam:)
Myślę,że odstające uszy nie mają w tej sytuacji
większego znaczenia.Ważne,żeby co innego mocno
odstawało...
Bardzo dobry, pełen miłości utwór, ma w sobie magię :)
Pozdrawiam serdecznie +++
Ważne, że zakochany.Miłego dnia.
Zostaje uśmiechnąć się od ucha do ucha. Sny to mają
fantazję.
Jak po uszy to chyba już nie wyjdziesz :) Fajnie i na
wesoło o miłości.
Pozdrawiam