Uwięziona dusza
Gubie się
w labiryncie ciała.
Rozciąga mi skórę na plecach
moja dusza mała.
Odbijam się
od kolejnej ściany
nie do przebicia
i krew zlizuję
z otwartej rany.
Miotam się
Jak obłąkana
w kaftanie bezpieczeństwa.
Znów się rozpędzam
zapalona wolności nadzieją
nabieram prędkości i siły
aż orkany we mnie szaleją.
By potknąć się
o ziarno zwątpienia
i roztrzaskać
na tym murze udręczenia.
Kiedyś..
wyrosną mi skrzydła.
Pzebiję się
przez granicę bólu
i uniosę jak we śnie
ponad siebie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.