Veritas
patrzysz przed siebie
lecz zamiast królewskich marmurów
widzisz opustoszały skarbiec wartości
lekki grymas rzeźbi twoja twarz
nie jest to pusty śmiech
ni ironia
nawet politowanie
ale troska
splecione palce podpierają brodę
domykają usta
nie padnie już żadne z nich słowo
bo kto chce słuchać rad błazna?
przyzwyczajeni do żartów
nie czytają między wersami
słuchają, ale nie słyszą
dziś także prawda budzi śmiech
tak abstrakcyjna że aż komiczna
ona jednak zapada w serce
i dopóty swym kiełkiem uwiera
dopóki nie przebije się przez skorupę
ciemnoty
Komentarze (2)
" skorupa ciemnoty"...Hmmm...dobry wiersz...
Jakże wartościowy wiersz! Tyle spostrzeżeń i tyle
przekazu. Serdeczności.