Victoria
Przerażona do omdlenia
Do nieprzytomności zlękniona
Konająca z wycieńczenia
Z marzeń sennych okradziona
Nie może spocząć w pokoju
Oscyluje w każdym z światów
Nie zna smaku swych snów, co noc
Czuje tylko namiastkę ich aromatu
I krzyczy, i milczy
Milczeniem krzyczy do sklepień
Stare wrota piekieł strachu
Otwiera nowy wrzesień...
Wspomnienia przygwożdżone do ścian
Umysłu szpetotą nie będą już
Zamiast goryczy dziś czuje wiktorii smak
Uwolniła z więzień żył dawny brud
Przerażenie spłonęło na stosie jej
wysiłku
Na dereszu nienawiść stracona została
Słabości i lęki poćwiartowane z precyzją
Udały się na wygnanie z jej ciała...
Komentarze (3)
trudna poezja,dlatego tym bardziej zmusza do
przemyśleń
Niezwykłe metafory i wspaniała spójność treści.
Głęboki, emocjonalny wiersz, rytmiczny, zachęcający do
czytania
Wiersz bardzo interesujący, taki do dłuższego
przemyślenia. Naprawdę udane metafory, leciutkie rymy,
tylko rytm niekiedy jakiś nie taki, ale to chyba było
w planie. Najbardziej podoba mi się pierwszy wers
drugiej strofy - ma coś w sobie. Zresztą, jak cały
wiersz.