violet blues
od nieszczęść zalatuje fioletem
mimo, że głębiej są zakopane
gdy rozłożone są już szkieletem
same też nie chcą odejść w niepamięć
samoświadomość podstępnie ryje
pokrętne korytarze na ślepo
plam na sumieniu niczym nie zmyjesz
usypiesz kurhan pamięci kretom
bez kamuflażu nie uprawiamy
sztuk wyzwolonych by fiolet zdobyć
oraz zmyć z dłoni te krwawe plamy
i bluesa rytmem głosy ozdobić
a ty masz takie fiołkowe oczy
w nich zatopiony bezdenny smutek
sam nie wiem i nie mogę zaskoczyć;
tkwi w nich przyczyna czy jest to
skutek?
30.05.2007r.
Komentarze (31)
och, i właśnie za te oczy fiołkowe kocham najbardziej
ten piękny wiersz :-)