WAKACYJNA IMPRESJA
Jeszcze tylko jeden krok
w słoneczników pole
i... jestem jak Van Gogh
w szaleńczym żywiole
czuję drżenie falujące,
wzlatujące złudnie
jakby pulsowało słońce
w omdlałe południe
niebo się rozdygotało
w zdziwieniu zastyga dusza
rozpada się ciało
a gardło wysusza
i wibruje po tej fali
która mknie do kości szpiku,
zanim mnie nie spali
żarem słoneczników.
Komentarze (41)
Byłaś po słonecznej stronie życia... :)
właśnie w wazonie mam 17 słoneczników piękne .. jak
twoje słowa...))
wszystkie rymy piękne..pięknie ujęte...pobudza
wyobraźnie:)
wisi u mnie reprodukcja słoneczników Van Gogha,to on
nadaje cały ciekawy ton twojemu wierszowi.
malarsko i wzniośle, słonecznie, zachwyt tak
uskrzydlił pl
Piękny obrazek i jakim sugestywnym językiem
zapisany... Prawie daje się odczuć "żar"
słoneczników...
Dojmujące, dobrze zrymowane wrażenie. Wiesz Anno, że
wszyscy lubimy słoneczniki (podobnie jak bociany) i
robisz z tej wiedzy ładny dla nas prezent. Mam w
biblioteczce album Van Gogha, no a w kuchni olej
słonecznikowy!
Tak jak Van Gogh zrobił użytek z pędzla widząc
słoneczniki, tak Ty piórem.
Wiersz nietuzinkowy, rymy starannie dobrane czynią go
lekkim i płynnym w czytaniu. Brawo...
Slonecznikowe pola maja w sobie niesamowita energie,
prócz oczywiscie piekna.... Fajnie napisany wiersz. Z
pewna doza humoru.
żywioł Van Gogh'a do mnie przemawia...
Poetycko oddany nastrój chwili. Zaskakujące
skojarzenia i zmienny układ rymu i rytmu pozwolił Ci w
piękny sposób uchwycić nieuchwytność chwili.