Walka
Napisane pewnego cieplego, letniego i smutnego dnia... Gdy wszystko bylo smutne...
Staje tu pod wielkim drzewem
Pod ogromnym niebieskim niebem,
Wokól pustka mnie otacza...
Cisza ciche kregi zatacza.
Jakby nagle umarl moj swiat,
Tak jakby w miejscy zatrzymal sie czas.
Zrobilo sie cicho, ciemno i strasznie
Staralam sie chlonac obrazy uwaznie,
Lecz zgubilam swe zycie, swoje
przemyslenia,
Utkwilam na dobre pod drzewem
zatracenia.
Ta cisza grobowa i ten chlod mnie
przerazal,
Byc moze kto inny by na to nie zwazal.
Lecz w mojej glowie zbyt wiele jest
zlego,
Powoli wysiadam - nie wytrzymam tego...
I nagle ruszylo me zycie niczym
karuzela,
W glowie obraz za obrazem sie zmienia.
Wszystko huczy, przytlacza, wiruje...
Natłok mysli nawzajem sie tratuje.
Nie moge ich zebrac ani ulozyc w słowa,
Zbyt mocno to meczy, juz peka mi
głowa...
Bol czaszke rozsadza i spac nie daje,
To smierc, cóz innego pozostaje ?
I znow nastala cisza,
Głebsza i blizsza...
Lecz nie dlugo bedzie trwac,
Znow cos sie musi stac...
Karuzela przyspiesza, potem zwalnia,
Lecz nikogo przed czasem nie uwalnia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.