Walka
taaaak bezustanna walka to jest to...ale ważne jest żeby w tej walce mieć toważyszy ,żeby nie zostać samemu...gdy ich zaczyna brakować ta walka nie ma juz sensu...
Czymże są moje łzy?
Zwierciadłem mojej duszy?
Nie.
Tam jest przecież jescze troche słońca.
Resztka nadzieji i szczypta uśmiechu.
Ale niestety jest zbyt wiele smutku,bólu,
niepowodzeń i braku zrozumienia.
Zbyt wiele cierpienia, które zagłusza
wolanie mego serca o lepsze dni...
Szczęście mnie omija, miłość nie
rozpieszcza, przyjażń jest choć czasem
powinna być bardziej.
Jedynymi kompanami mej podróży są: smutek,
ból i cierpienie.
Oh! Jakże wierni toważysze...
Tak wierni, że już przyzwyczaiłam sie do
nich/O! Jest jescze gniew!!
I bunt jest jeszcze...
Tak.
Ale oni sa nieśmiali i skryci.
Smutek jest, cwany i przebiegły.Rosły i nie
dam rady go przepędzić!!!:(
Ból???
Szalony!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Porywisty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie chcę go rozjuszyć by rósł w siłę.
Cierpienie jest najwierniejsze...
Uległe, poddane i zawsze przy mnie.
Może z czasem będziemy przyjaciółmi???
Ono tego chce.
Ja narazie sie opieram...
Ale jak długo jescze to potrwa???
Czy to źle przyjaźnić się z cierpieniem?
Nie...Jeśli dookoła nikogo innego nie
ma...
Czy troche słońca, resztka nadzieji i
szczypta uśmiechu zwyciężą w tej walce?
W walce uczuć w mojej duszy...?
Wszystkeimu przygląda się strach.
Tak.Bywa...najważniejsze to żeby nie zginąć w tym wszystkim...żeby trwać i nie poddawać się...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.