Wanda
Leżała przy oknie.
Cicha, wychudzona, spokojna.
Nie narzekała.
Nawet wtedy, gdy sięgała po laskę.
Chodziła dość pokracznie,
ale przemieszczała się zadowolona,
jakby była wdzięczna losowi,
że jeszcze może.
Parę kroków w przód, odpoczynek.
Parę kroków znów i odpoczynek.
Nie chciała, by jej pomagać.
Walczyła ze swoją ułomnością,
tak jakby robiła to całe, nielekkie
życie:
przyzwyczajona do trudów,
gotowa do walki, zdana na własne siły.
Będę ją pamiętać przez pryzmat
kilka razy powtórzonej sentencji:
- „Nie należy się wtrącać”.
Pierwszy raz wypowiedziała ją przy
oglądaniu „po łebkach”, jakiegoś
serialu.
Wrzuciłyśmy aż pięć złotych,
by przez trzy godziny telewizor był tłem
naszego, szpitalnego życia.
„Nie należy się wtrącać”. Tak powiedziała
Wanda,
a Wanda dużo nie mówiła, więc słowa te
miały swoją wagę.
Zdawało się, że nie martwi się złą
diagnozą,
że te sprawy schodzą u niej na dalszy
plan.
Za to wspominała córkę, z troską i
mimochodem.
Przejmowała się jej rehabilitacją.
Tak bardzo chciała jeszcze pomóc,
bo los nie szczędził dziewczynie
trudności:
udar, w pobliżu wtrącająca się teściowa…
a „dokładanie do pieca” - nie wróżyło nic
dobrego.
Nie zawsze rozpadowi małżeństwa
winni są wyłącznie młodzi...
„Nie należy się wtrącać!” - będę
pamiętać.
Bo gdzie za duży ogień – tam piec
wybucha.
Tak mówiła - małomówna Wanda.
Komentarze (20)
Mądra jest ta Wanda. Przeżyła swoje więc wie.
Słusznie Wanda prawi- teściowe nie powinny się
wtrącać. Bo inne sytuacje niekiedy jednak wymagają
interwencji.
Pozdrawiam Marce :)
Kolejny znakomity obraz ze "szpitalnej" serii. I
kolejny niesamowity portret zwykłego/niezwykłego
człowieka.
Pozdrawiam serdecznie, Marce :-)
Dożo racji ma ta doświadczona życiem schorowana
kobieta. Wspaniale przedstawiłaś atmosferę w sali
szpitalnej. Pozdrawiam serdecznie:)
Wanda ma rację...nie należy się wtrącać! :))
pozdrawiam cieplutko :)