Wariatkowo
Od dawna mam w głowie
schizofreniczne myśli
Otwieram drzwi tobie
Do domu nienawiści
Krzyk pełen przerażenia
pomyka korytarzem
uciekaj póki żyjesz
wszystko się może zdarzyć
ściany biało-czerwone
nie są symbolem nacji
lecz żywą krwią splamione
jak stół po operacji
te niczym duchy - Cienie
w swojej tajemniczości
Mówią że choć ich wiele
Pełne są samotności
Za betonowym murem
szarawy kurz się mieni
świat otoczony drutem
bez słońca i zieleni
W moim ciasnym pokoju
Okno z kratą żelazną
Łóżko i krzesło w rogu
Milczą jak wymarłe miasto
Moje własne wariatkowo…
dom bez uczuć, bez światła…
pełen mroku i chłodu…
bólu, który duszę gmatwa…
Komentarze (2)
Peelu, mrocznie,brrr, ale wyczuwam w treści nutkę
ironii, chyba, że się mylę. Ciekawe spojrzenie na
siebie i samotność. Pozdrawiam autora:)
Nie trzeba więzień, bo człowiek,
wolność odbiera sam, sobie!
Pozdrawiam!