wciąż...
zasypiam...
zasypiam
w łyżce piasku
znalezionej
w marzeniach
o Nowym Jorku
ciepły letni wiatr
zesłał na mnie sen
o mieście
które jest tak
daleko i tak
blisko mojego serca
zasypiam
w imperium
swych rozterek
i nieskończonych
tęsknot
zasypiam
siedem kilometrów za
i siedem kilometrów przed
Nowym Jorkiem
mojego życia
zasypiam
nie wiedząc
że czar pryśnie
Nowy Jork zniknie
rzeczywistość powróci
autor
fludi87eu
Dodano: 2006-06-05 22:08:34
Ten wiersz przeczytano 371 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.