Wciąż cicho się przechadzam
Wciąż cicho się przechadzam
Wciąż cicho się przechadzam wśród dawnych
skamielin,
W ogrodach twych uśmiechów, cichych
westchnień serca,
Rzadko pan swego losu, fatum
spadkobierca,
Spoglądam po alejkach, włóczę się bez
celu.
Stos ofiarny, już spłonął, dawno się
spopielił.
Pośród zarosłych ścieżek błyszczą białe
kości.
Zamordowana miłość. Nicość wśród
ciemności
Bezkresu wiecznej nocy, który nas
rozdzielił.
Tylko pamięć niezłomna, że czasem
powracasz.
Choć nie znam zbawczej pory, nigdy nie wiem
wcześniej
Kiedy znów staniesz obok, pojawisz się we
śnie
Nierzeczywistych komnat, w niebytu
pałacach.
I jeszcze to milczenie, które między
nami
Trwa, jak zaklęty ogród, Jak przekleństwa
kamień.
Komentarze (17)
Przepiękny wiersz o miłości.
Czasami milczenie trzeba przyjąć jako zbawienie.
Pozdrawiam mile.
Przepiękny wiersz o miłości.
Czasami milczenie trzeba przyjąć jako zbawienie.
Pozdrawiam mile.