Wędrowcy
Przybrane w gwiazdy złote, niebo
granatowe,
Soczyście zielone drzewa, na zboczach
górskich,
Od słodkich jagód leśnych usta
fioletowe,
Szukając w ciemnościach szlaków stromych i
wąskich,
Rozkoszując się każda chwilą
zapomnienia,
Opętani wiatrem, księżyca blask
podziwiają,
Z pasją w szumie trawy szukając
natchnienia,
Do opisania cudów które oglądają,
Słodkie godziny beztroski na nagim
szczycie,
Pijani pieśnią kwiatów, czekają wschodu
słońca,
Zalał krwią Niebo, Ra wychodzący z
ukrycia,
Łykają słodkie chwile świadomi ich
końca,
Obudzi ich z nirwany szara
rzeczywistość,
Jagody słodkie Goryczą ktoś im przyprawi
Znowu Mgłą zasnuje się Horyzontu krwistość,
Bo szczęście nigdy u nich długo nie
zabawi.
Dla Tych co nocą z 27 na 28 lipca bawili się na skrzycznym.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.