Wena
Wena...raz jest...
Aniele złoty
Muzo ma kapryśna
Przychodzisz
Odchodzisz
Sama wybierasz porę spotkania
Narzucasz swe myśli
Owładasz mój umysł
Staję się tylko narzędziem
formującym obraz poezji
Wzywam Cię
Nie słyszysz
Nawet wrzask Cię
nie wzrusza
Wiem, że przyjdziesz
jak drapieżnik podkradasz się
do ofiary i zabijasz ją
raz jej nie ma...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.