Wiara
Od zawsze idąc
za głosem serca
Niestrudzenie szedłem
ku spełnieniu snów
Nieustannie się doskonaląc
Sięgałem szczęścia
bo mając wybór
wybrałem Rozwój
Najcenniejszy dar
spośród tego co mnie spotkało
czego Bóg pozwolił
mi doświadczyć
Siła umysłu
od niej biło blaskiem najjaśniejszym…
Więc dążyłem do perfekcji
w towarzystwie pani Rozwój
Pokonując przeciwności
doszedłem aż do momentu
gdy trafiłem na barierę
Mur którego me oczy
zobaczyć nie były w stanie
Tylko serce biło arytmicznie…
I przystanąłem nabrać siły
a raczej odnaleźć determinację
Targany zwątpieniem
przymknąłem oczy
i nagle stało się coś niespodziewanego
Wyczułem jej dłoń
to jakby Cię dotknął Anioł
Otworzyłem oczy
i spostrzegłem jej obecność
Otuliła mnie nadzieją
niczym matka otacza
miłością swe dziecko
Chwyciła mnie za rękę
i poczułem ukojenie...
To panna Wiara
nam wyszła na przeciw
i mnie natchnęła
a mury pękły
i zmieniły się w powietrze!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.