wiatr
zawianym
Wii ii a aa a ttt rr rr rr
Wiatr cichcem i znienacka wypadł
Pochwycił liście do płotu przyparł
Te co leżały przedtem na trawie
A za płotem zdechł i upadł prawie
Tam nagle odrodził się i poderwał
By kończyć to co wcześniej przerwał
Ruszył w pędzie na pola zajęte żniwami
By porwać kopki mocować ze snopkami
Snopki wyniósł w górę do nieba prawie
Potem zapomniane bez sił legły na trawie
Już go nie było, cwałował polami, wpadł
Do ogrodu gdzie jabłka sypały się jak
grad
Tak pędząc wioską i psocąc dokoła
Wpadł na boisko gdzie była szkoła
Ujrzał tam dziewczę z warkoczem
Czarnym przysiadł liściem marnym
Na ławce obok dziewczęcia i coś
Gadali sobą przejęci na wskroś
Zaglądał w oczy i rozgarniał włosy
Potargał sukienkę i płot przeskoczył
Wpadł do stodoły i na snopku siadł
Zmęczył się figlami do wora przytulił
I spał
żeglarzom
Komentarze (21)
..i ten awatar do mnie przemawia :) + pozdrawiam :)
Przypomniało mi się jak upracowałam się kiedyś
składając kropki z ścianę a wiatr wszystko porozwalal
deszcz zmoczyl.. Eh ciężka była dola :) sprzedałam
pole Oman spokój. Ale zapachu siana i tego co na nim
czasem się działo nie zapomnę :)
Podoba mi się
Pozdrawiam :*)
Fajny, wesoły wiersz.
Miłej soboty Leonie.
Pozdrawiam z uśmiechem:)))
bardzo fajnie napisane pozdrawiam
Z przyjemnością przeczytałam :-) pozdrawiam miło :-)
Bardzo mi się podoba Twój wiersz o wietrze. Pozdrawiam
życząc miłego weekendu
Jeśli znajdziesz chwilkę przeczytaj moją "Balladę o
wietrze", w podobnym klimacie:-)
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/ballada-wietrze-4439
39?page=4