Wiatrem w oczy
Dzień wstał jakiś zaspany
przeciągnął zmarznięte kości.
Przeszył mnie wzrokiem
szturchnął w plecy ze złości.
Nie zdążyłam się nawet zapytać !
Za co mnie teraz pobił ?
Już wiatrem dostałam w twarz
z beretu żaglówkę zrobił
Kołnierz stawiając szepnęłam
wstał chyba lewą nogą.
Jak można to tak od rana
znęcać się nad niebogą.
I przypomniałam sobie przysłowie
biednej wiatr zawsze w oczy...
No tak - teraz już wiem
dlaczego się na mnie boczy.
Komentarze (17)
Bardzo życiowy wiersz. Pozdrawiam :)
powiem tak
bywa że czekam
na pomyślny wiatr...
+ Pozdrawiam
Lubię Cię czytać.Zawsze coś ciekawego trzymasz w
zanadrzu.
Pozdro.
Wiatr potrafi uprzykrzyż życie
Smutny wynik tego rozważania.
Myślę - mam nadzieję, że nie zawsze to się sprawdza.
Może trzeba się obrócić czasami.
A może by tak,
z wiatrem, nie pod wiatr?
Pozdrawiam!
Może nadejdą niedługo pomyślne wiatry.
Niełatwo tak iść pod wiatr. Dobrze, że bywa zmienny i
czasem daje odetchnąć. Pozdrawiam :)
jutro będzie dobry dzień...:)
to nic, że czasem wiatr sypie piaskiem w oczy, życie
jest piękne
pozdrawiam serdecznie
Podoba mi się ten wiersz, ciepły mimo niesprzyjającej
aury:)
Fajnie i bardzo ciekawie i wietrze. Pozdrawiam.
Chociaż cię źle potraktował nie zabrał ci
humoru.Pozdrawiam.
Obrót do tyłu i za żaglówkę z wiatrem ... proponuję
:))
Dobry wiatrem po oczach - samo życie Pozdrawiam
od rana ma zły humor ..niech się położy i wstanie
ponownie prawą nogą a wiatry mu w tym pomogą ...