Widziałam
Tacy mali, nieporadni jesteśmy na codzień...
Wśród zgiełku miasta
Na światłach przy Hajduckiej
Czekałam na zielone światło
Zauważyłam małego motyla
Latał między samochodami
Tam i z powrotem
Walczył z wielkimi maszynami
Uderzany obłokiem
Spalin
Toczył samotny bój
Zagubiony
Szukał miejsca by odpocząć
Męczyło go już to latanie
Męczył zgiełk miasta
Dusiły spaliny
Próbował się zatrzymać
Chociaż na chwilkę
O mały włos
Zderzyłby się
Z białym Fiatem
I nagle zamarzył
O zielonej łące
Żółtych mleczach
Malowanych słońcem
Czystym niebie
I ocknął się dopiero
Przed maską czerwonego
Opla
Za późno
I otarłam łzę
Na policzku
Uświadomiona
Że przez chwilę byłam
Tym motylem
I jego oczami widziałam...
Zmieniło się światło...
by zrobić krok do przodu musimy zmierzyć się z problemami...choć czasem to takie trudne...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.