wieczny tan
przechadzając się wśród śnieżnych pól
tam w krainie ukochanych snów
gdzie nie istnieje coś takiego jak
egzystencji ból
a wszystko uzależnione jest od księżyców
trwa nieśmiertelności zima
jestem tam sam
mijam lodowe komnaty, pałace
wspaniałości
cuda nigdy przez śmiertelników
niewidziane
dziwa i piękności niepoznane
pochowane w myślach marzeń mych
i widzę to codziennie
codziennie wizję mam
ma siła i wola popycha mnie tam
bo wśród sniegów zimy odnajdę bramę bram
gdzie nie będę już sam
zima pozostnie już na zawsze
ze mną tam
pójdziemy w wieczny tan
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.