wieczór
Siadła wieczorem na łóżku, zapaliła stojącą
przy nim lampkę i wlepiała wzrok w Jego
okna...
Wiedziała... nie było Go tam, lecz
uwielbiała patrzeć się w ten kawałek szkła
i plastiku...
Ta nadzieja: "a może jednak..."
Każdego wieczora przytula głowę do poduszki
i marzy, aby w końcu położyć się obok
Niego...
Przykrywa się kołdrą i myśli...
Zamyka oczy, zasypia...
Odlatuje... tam, gdzie mogą się spotkać w
snach...
autor
bu773rfly
Dodano: 2005-10-16 22:41:23
Ten wiersz przeczytano 532 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.