Wieczorna przechadzka
Poszliśmy na spacer.
Polna droga białym pyłem
pudrowała nogi.
Nad ziemią klękła cisza
w wieczornej modlitwie przyrody.
Wędrowaliśmy daleko,
aż łąka powitała stopy
wilgotnej trawy chłodem
i brzękiem pracowitych owadów
w gorejącym zachodzie.
Szepnąłeś nagle całując dłonie
"pachniesz jak kwiat
dzikiej jabłoni".
Gasnący promień słońca
zaglądnął w oczy
był chłodniejszy, mniej uroczy
niż pocałunek uwięziony w ręce.
Czy tak rodzi się miłość?
Mocniej zabiło serce.
(wiersz z szuflady, napisany wiosną)
Komentarze (20)
...zmysłowy wiersz... i jestem pewna, że tak właśnie
sie miłość DLA WAS zrodziła - poczuć kwiaty dzikiej
jabłoni!
Miałem podobny wypadek z młodą wiejską dziewczyną gdy
zbierałem stonkę - ono mi śpiewała: "miałam ci ja
błonkę.."
Promień słońca chłodniejszy niż pocałunek uwięziony w
dłoni - ładnie. Pozdrawiam
A ja widzę Wasze stopy w kobiercu trawy i w łowię
zapach jabłoni uwięziony w Twojej dłoni. Świeżo,
uroczo i wiosennie. Tak wiosna budzi się i pali
płomieniem. Tak, było tam wiosennie. Duży plus wwp.
tak, kwiat dzikiej jabłoni pachnie zdecydowanie lepiej
niż zwykłe ''zielone jabłuszko''
fajnie masz w tej szufladzie ''poukładane'' :))