Wieczorowe pisanie ? ciebie...
Z krawędzi czasu dziś jestem jakiś lekki
czuje się jak po maratońskim biegu
Nie widział nigdzie mórz na tyle
wielkich
By w maratonie nie znalazł brzegu
W swoim długim biegu i zachwycie
mam dziś OGROMNY apetyt na życie
Z tego apetytu się żyje nie umiera
Choć jeszcze nie teraz
W radości, w udręce, na dnie na szczycie
mam naprawdę apetyt na życie
Napisze wiersz zaprzęgnę skrzydło marzeń
wracam do pisania pod mój skromny daszek
Choć jeszcze są puste bałtyckie plażę
wiem, że morze, wgryza się głęboko w
piasek
Znikam na chwilę, ale wiem ze wracam
będzie droga dłuższa, bo właśnie ja
skracam
W tym wszystkim wiem jedno i to
powtarzam
mam apetyt na życie i tą choroba CIEBIE
zarażam
Autor:slonzok-knipser
Bolesław-ścielący łoże do snu, kto mi gwizdnął poduszkę Mam dwóch wnuków łobuzów ? wolałbym wnuczkę
Komentarze (6)
Przy takim apetycie - odpowiem na zdrowie! Tego
najbardziej potrzebuje człowiek :)
Drogi Bolesławie plaża się skurczyła po zimie. Sztormy
swoje zrobiły ale jak znam życie wszystko na wiosnę
wróci do normy :)
w ostanim wersie powinno być tą chorobą uciekł ogonek
chyba a tak pozatym super wiersz o radości życia która
zależy od nas bo miłość i radość ale też smutek to
wszystko jest stan ducha i umysł pięknie napisane tak
tkliwie pozdrawiam serdecznie
no i bardzo fajnie, i tego apetytu sie trzymajmy :-)
"W swoim długim biegu i zachwycie
mam dziś OGROMNY apetyt na życie"- to dobrze.
Cieplutko pozdrawiam
Gdy kochamy apetyt na zycie wzrasta. Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam.