...
Zniknęły Alp szczyty, śniegu blask
uroczy,
Pożegnałem strumienie i ich szept
proroczy,
Opuściłem tez wierzbę, która tak
płakała,
Gdy wszystkich moich zwierzeń cierpliwie
słuchała
I ten wiatr, który każde słowo wynagradzał
echem,
Pożegnałem bezgłośnym, ciepłym oddechem.
Bez chwili wahania, jako punkt na
niebie,
Opuściłem me bogi, by wrócić do Ciebie.
Komentarze (3)
naprawdę...piękny wiersz
Wiersz magiczny. Bardzo mi sie podoba.
Ach Alpy i ich osniezone srebrzace sie w sloncu
szczyty. Pieknie.
wiersz ciekawy...tajemniczy tak samo jak tytuł:))słowa
piękne dobrze sie czyta bardzo ładne i dobra
zakończenie!!