***
Dzień jak każdy zaczyna sie znowu
ja swe skrzydła rozwijam do lotu,
by szybować po nieba przestworzach.
Gdzieś myślami gonię za tobą,
odpoczywam by ciągle być sobą,
by zachować swą wieczną wolność.
Lecz powracam zwabiona pokarmem,
ktory rani, cieszy i koi,
by walczyć o przyjaźń - to boli.
Ta walka jednak skrzydła podcina,
nie mogę lecieć, ile wytrzymam?
By stać się wolnym i miłującym.
Chciej ze mną płynąć po nieba błękicie,
nie bierz wolności, lecz daj mi życie,
by czerpać z niego radość nową.
Wolni w niewoli wzlecimy wtedy,
nie wiedząc; dokąd, po co i kiedy,
by złączyć w oddech to jedno słowo.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.