***
Zanurzać się w ogrody rudej jesieni i
liście zrywać kolejno jakby godziny
istnienia.
Chodzić od drzewa do drzewa,od bólu i znowu
do bólu,cichutko krokiem cierpienia by
wiatru nie zbudzić ze snu.
I liście zrywać bez żalu z uśmiechem
ciepłym i smutnym,a mały listek ostatni
zostawić komuś i umrzeć...
Dla Ciebie mój ukochany jest ten ostatni listek :*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.