[ ONA ]
W śnie przyszedł do niej - ten tyran
Napoleon Bonaparte
śmiesznie mężny pan,
i na dłoni opisywał jej strategie wojen
śmiała się z niego - oburzony odszedł.
Mickiewicz wchodząc dostojnie
przywitał ją całując w skroń
przysiadł na jej łóżku
opowiadał o złocistym słońcu
o sadzie i ogrodach gdzie melodia
tańczyła z sukienkami dojrzałych kobiet
a ona ziewneła i oczy jej sie zeszkliły
- odszedł z oburzeniem.
Rankiem uniosła powieki
Biała i Ociemniała
i spoglądając na zdechłą muchę
która leżała na parapecie
nieoddychając
zapłakała.
napisała wiersz.
Komentarze (5)
Wiersz ,który zatrzymuje czytelnika ,zachęca do
przeczytania jeszcze raz i to zakończenie ,każdego coś
innego wzrusza.
Alez ja kocham taki klimat , trafilas tym wierszem we
mnie , strasznie Ci dziekuje Wrazliwa zlodziejko
marzen!!!! sciskam i lap usmiech !!! Bogna
Obaj odeszli oburzeni a ona przeciez zaplakala nad
mucha... i ten wiersz-swietny.
wiersz robi wrażenie - napisany z lekkoscią i
wyobraźnią wnosi wiele ze sfery emocji - podmiot
liryczny jest wrażliwym bohaterem utworu. Zatem dobrze
że napisał wiersz.
ciekawy wiersz ...interpretacja dowolna ... pomyśle
poczytam jeszcze raz ... brawo)))