*** *
Nawet, gdy go widzą
Pytają: -jesteś?
On mówi: -jestem.
Widzą, że wychodzi.
Pytają: -wychodzisz?
-Tak, idę.
Ale są jak węże, dalej
sączą jad: -gdzie idziesz?
-wychodzę. - mówi.
Ledwo co zasnął.
Rzucają suche: spisz synku?
On milczy, by nadać smak ciszy.
Kiedyś nie wytrzymał
I powiedział im:
-Już wolę zdychać jak pies.
Potem go zabili.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.