***
Pocałunek, jak wybuch wulkanu
na wyspie "on, ona"
Tworzy się nowe plemię,
z całym światem, językiem gestów.
A ja stoję na ulicy i przyglądam się...
barbarzyński członek innego plemienia.
I nie wiadomo, czy mój wzrok ich nie
spłoszy
serca jak sarny zlęknione przed
deszczem.
Odchodzę...ja barbarzyńca.
Niech budują to swoje Imperium.
autor
AnnaKarenina
Dodano: 2011-07-03 00:40:33
Ten wiersz przeczytano 351 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Nie bardzo potrafiłam się wczuć dlaczego "ja
barbarzyńca i w dodatku odchodzę" Jutro wrócę jako
niebarbarzyńca może coś więcej wyczytam.