Wiersz dwieście osiemdziesiąty...
Czas ubywa
za bardzo na
niego nie liczę
bo nic mi nie da
prócz kolejnych
sekund minut i godzin
i tego ludzie ozłocą
co wymyśli lekarstwo
na śmierć
bo chyba już czas
ją zabić
w nas ludziach
a miłość jak to miłość
wciąż mocno płonie
ogniem uczuć
by ją zdobyć
mogę się nawet
mocno poparzyć
bo z nią
te ranny już
nie pieką
autor
neplit123
Dodano: 2018-01-07 15:20:23
Ten wiersz przeczytano 420 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (12)
Twoje liczenie wierszy jest intrygujące, ja bym nie
była i nie jestem w stanie zliczyć tych wszystkich
"tworów", choć porządek jaki taki w nich mam. W sumie
można je policzyć, ale po kiego grzyba.
Cześć, pozdrawiam, każdy ma swoją zajawkę:)
p i ę k n i e
pozdrawiam :)
Bardzo życiowe pozdrawiam serdecznie;)
pięknie o miłości :-)
pozdrawiam
To się nazywa miłość jest jak balsam na rany
Pozdrawiam Serdecznie
Pięknie i ujmująco. Pozdrawiam :)
Ładnie o prawdziwej miłości.
Pozdrawiam.
parzy, nie parzy - ale każdy o niej marzy
Pozdrawiam serdecznie
Pięknie, ująłeś mnie swoim wierszem.
Pozdrawiam serdecznie :)
Lubię to Twoje pisanie...
Bardzo na TAK!
:)
Pozdrawiam!
Ukłony!
ujęła mnie puenta - serdeczności :)
Pięknie... ONA jest lekiem... A czas, on też może nam
sporo ofiarować.
Pozdrawiam serdecznie :*)