Wiersz dwieście siedemdziesiąty...
Ja jestem niebo
a ty życie gwiazdą
dlatego zaświeć jaśniej
na mym niebie
by się choć
trochę lepiej żyło
ja jestem kwiat
a ty miłości motyl
usiądź piękny motylku
na tym kwiecie
którym jestem
bo jeśli miłości
masz mi się przytrafić
to przytraf
właśnie teraz
ja jestem drzewo
a ty ptakiem nadziejo
proszę nie buduj
gniazda na innym drzewie
i nie odlatuj
do ciepłych krajów
bym smutku
karmić nie musiał
tylko z tobą nadziejo
do niego się uśmiechał
a gdy z życiem
mam już wspólne serce
ty śmierci przychodzisz
po co
zostaw nas
idź sobie dalej
a jak nie
pójdziesz sobie
to pamiętaj
nie pokonasz
mej wiary
że po śmierci
żyje dalej
Komentarze (8)
podoba mi się
ciepło pozdrawiam :)
... bardzo ładny wiersz... Pozdrawiam :)
Lubię To i jak piszesz...
:)
Pozdrawiam w ukłonie, dziękuję za odwiedziny!
Już prawie trzysta pięknych refleksji, pozdrawiam
serdecznie;)
Jak zawsze z sensem :) Pozdrowionka ;)
Że w niebie żyć będziemy, my wierzący dobrze
wiemy...pozdrawiam i głosik zostawiam
ja i życie- wspamiały duet.
udany wiersz pozdrawiam