Wierszyk o trudnej twarzy
Czy jest jej miły? – Nie sądzę. – A
jednak
nie chce się rozstać z Tobą, lecz -
pojednać.
(Łączy go z Tobą – to, co ma na świecie:
dziecko, mieszkanie i niedola zdarzeń…)
"- a cóż dawałeś tej kobiecie?"
- prawdę... - zbyt szczerą...
(z odbiorem... - "po/twarzy")
autor
Wiktor Bulski
Dodano: 2019-01-08 11:31:04
Ten wiersz przeczytano 1634 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (32)
I niech nikt mi nie wmawia ze milosc zawsze
zwycieza...
Dzięki Amorku:) - ludzie robią błędy. Dobrze jest je
zrozumieć i wybaczyć - nie tylko samemu sobie.
Przesylam serdeczności:)
Pomysłowo i ponadczasowo to jest świetne.
Bardzo ciekawe stanowisko zaprezentowalą Mario.
Również - według mnie: rozstanie na sasdach wzaejemnej
- umownej zgody, s postepowaniem sądowym - jako
apelacyjnym lub w razie braku możliwości pelnego -
umownego uregulowania spraw.
Pozdrawiam:)
Toksyczność związku = niedobra rzecz.
Dlatego moim zdaniem, jeśli potomstwa nie ma, to
takie małżeństwa powinny bez decyzji sądowych móc się
rozpadać. Powinna wystarczać obopólna zgoda podpisana
w urzędzie bądź w instytucjach kościelnych przy
świadkach.
Magdo! - Aiszo! przemocy fizycznej nigdy nie było
między nami... - raczej nieświadomość, a z jej strony
chyba obojetność na własne niedoskonalości,
zpokazywaniem ich - jako zarzuty i z odbieraniem ich
jak potwarz, oszczerstwo.
Do przemocy fizyznej nigdy się nie uciekalem,
usilowałem pokazywać co złe, ale i sam nie znalem
swoich uhybień.
smutny bywa taki związek
nienawidzę przemocy wobec innych osób
pozdrawiam:)
Ojej.Ależ smutne.Trudno przetrwać taki związek.A
zresztą czy znajduje się na to motywację? Nie znoszę
przemocy - jakiejkolwiek.Pozdrawiam.
A później już tylko...niebieska karta,
lepsza kredytowa, po co wam to było do czarta.
Pozdrawiam Wiktorze, smutne, aczkolwiek prawdziwe.
Ile takich związków było nieszczęśliwych-zmuszanych do
ożenku i trwania w nich.Były to czasy
paskudne.Pozdrawiam Wiktorze.
niestety i tak w życiu bywa
serdecznie pozdrawiam
Tak to wygląda Krzemanko, jak napisalaś.
Za uwagę - dziękuje... - zmieniłem - jeszcze troszkę
inaczej.
Pozdrawiam:)
Marianie! - i u niej i u mnie - byl silny przymuś
zawarcia JAKIEGOŚ związku. Po kilku latach - u niej
nie bylo już żadnej potrzeby, aby w nim być. - ą ja -
owszem - czulem już silną więź...
Wymowny choć nie najprzyjemniejszy obraz.
Tak mi się przeczytał początek
"Czym jest Ci miły? – Nie sądzę,
jednak nie chcę się rozstać z Tobą, a pojednać." ale
to nie mój tekst.
Miłego dnia:)
Dziś, opisany przez ciebie Wiktorze przymus
ekonomiczny i więź rodzicielska jest mało znaczącym
argumentem za tym by trwać w związku ale dawniej
kobiety nie miały innego wyjścia... :)