Willa Rose
Willa Rose
Mijałam ją latami
w drodze
z pracy do domu.
Mieszkali
w niej zakochani.
Nikomu
swych uczuć nie objawili.
Nie mogli.
Byli
z różnych warstw społecznych
a świat ówczesny – podły,
niebezpieczny,
dla takich związków.
On wywiązywał się z obowiązków
ogrodnika – wzorowo.
Ona była królową
serca taty,
który nadzwyczaj bogaty,
wymarzył dla niej królewicza.
Nigdy nie wyszła
za mąż, on się nie ożenił.
Do dzisiaj,
chodzą w siebie wpatrzeni,
po ogrodowych alejach
a Różana Willa ocienia
duchy ulotne jak mgła.
Tylko ja
mogę je zobaczyć.
Wiem co znaczy
kochać beznadziejnie.
Widzieć codziennie
osobę najdroższą,
odczytywać z warg szeptane słowa
i nie móc dłoni dotknąć,
ani tych ust pocałować.
Żyć obok, radując się, że jest tak
blisko
i świadomość nad wszystko
przedkładać,
że miłość po śmierci – nie przepada.
Komentarze (73)
Wzruszająca i pięknie napisana historia. Dziękuję za
wizytę u mnie pozdrawiam:))
Dorotko,chwytasz za serce pozdrawiam Ciebie ,do
usłyszenia za 2 tygodnie
/13:13/
...chwyta za serce :))
- nice !!!
' D
Niezwykła opowieść! Serdecznie pozdrawiam :))
Urok.
JAK Romeo i Julia
ciekawe co z tą miłośią na zawsze?
pozdrawiam
Jak zwykle! prima sort Dorotko:)
Miłego:)
pieknie napisane, szkoda ze ta milosc nie zwyciezyla,
pozdrawiam :)
Wzruszająca historia, uroczy wiersz. Pozdrawiam :)
Romantycznie, jak w bajce, bo w tych naszych czasach
...? Pozdrawiam milutko.
wyższa szkoła romantyzmu :)
Historia jak z filmu,napisałaś obrazowo zakazane
uczucie.pozdrawiam:)
Śliczny obraz niespełnionej miłości.
Pięknie malujesz Dorotko... +++
Pozdrawiam
wszystko, co zakazane.. smakuje najlepiej. Bardzo
ładnie napisany wiersz. Pozdrawiam
ona - panna Róża,
czerwonowłosa i nieduża
on - zakochany Tuli-pan.
pozostał wiersz jako stypa,
gdy opadły płatki zwiędłe;
niezakończone happy endem!