Wiosenna burza
Wieczór zbliżał się wolno
z pomrukiem dalekiej burzy,
wiedziałem że ciemne niebo
dobrego nic nie wróży.
Przygasły dzienne światła
cienie odsłaniając mroku,
strach dookoła siejąc
odległym głosem grzmotu.
Odkręcił na całego
Piotr święty deszczu krany,
tnąc nożem błyskawicy
nad głową chmur firany.
Utopił w deszczu trawnik
przemoczył drzew korony,
coś chyba mu nie wyszło
że tak jest rozzłoszczony.
Zamienił mały strumyk
w niszczącą wszystko rzekę,
gdzieś mając ludzi modły
o pomoc i opiekę.
Lecz czasem tak już bywa
złość szybko nam przechodzi,
czas gojąc blizny życia
na nowo się odrodzi.
Ucicha odgłos burzy
może już Piotr zmęczony,
by ludzi udobruchać
zapalił gwiazd lampiony.
Komentarze (21)
-- oj pogroziło ostatnio, pogroziło, tylko czy to
wina Piotra?, czy zamiana przyniesie jakieś zmiany?
po-zdrówka...
Jak pieknie to opisales !!!!
Pozdrawiam wiosennie!!!
Oj, Piotrek znowu był- wg Gregcema- kłopot z Tobą,
hultaju!
To jego zdanie, podkreślam to na wszelki wypadek:))
zobaczył widać z góry, jak flaszką
trunku macham, na stole też zagrycha - co przyniosła
Krycha
i takim to widokom trudno stawić
czoło, kiedy nawet w wielki deszcz,przy wódeczce jest
wesoło.
Pozdrawiam serdecznie
Gdyby ta burza wiedziała, że w wierszu zamieszkała, to
jeszcze lepsze efekty wizualne by pokazała:)
Super sie czyta, tylko w czwartym wersie zmieniłabym
na :
"nic dobrego nie wróży"
Pozdrawiam, tym razem na szczęście bez ulewy i
burzy:):):)
u mnie deszcz deszcz w staccato gra i kropla krople
goni wcale nie wesołego walczyka
pozdrawiam:)