Wiosna majowa
Zaświtała kiedyś na dachu obietnic.
Żywiołem ognia, deszczowym porankiem.
Słuchając koncertu majowych romansów.
Goniła pomysły uciekające Słońcem.
Stąpała bezbarwnie ścieżką zagadek.
Szukając wspomnień słyszanych w trawie
Chroniła pod pyłem koronkowe paciorki.
Korale z nut szeptu i ciepłe słowa.
Paliła za sobą mosty z betonu.
Stalowe płoty nad rzeką pożaru.
Chowała za sobą kapelusze pochmurne.
Zdjęte z głów napotkanych panów.
Zgubiła gdzieś drogę do letnich
zamiarów,
Gdy w biegu spod nóg uciekło jej
szczęście.
Zapadła mi w pamięć pochmurnych
poranków,,
Gdy budzę się świtem kropel majowych.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.