Wirtualne romanse
Jeden po kliknięciach
kilku poczuł miętę,
więc śle mail przez łącza:
"Bajt całusów. Enter."
Drugi: "Piękne zdjęcia!
Przyślij mi ich wiele!
Zasnę, przed oczami
mając twe piksele".
Trzeci chłopak prosi
z szaleńczą odwagą:
""Kup, błagam, kamerkę!
Chcę cię widzieć nago!
Nie mam złych intencji,
doceń słowa szczere.
Pragnę tylko przeżyć
orgazm z komputerem."
Została kałuża
z uczuć oceanu.
Zamiast ciepła ciała
zimny blask ekranu...
Kalina Beluch
Komentarze (1)
Świetnie pokazałas część internetowych romansów ;-)
Cóż, od tego mamy rozum, żeby się w coś takiego nie
pakować.