Witraże
Chciałam ci wiatr od Połonin pokazać,
byś mógł posłuchać o czym śpiewa.
I ziemię moją rodzinną, odległą,
kiedy zakwita barwami miodu.
I księżyc, gdy plecy nowiem zgarbione,
chyli nad dachem starego domu.
Gwiazdy, te drżące, uwięzione w stawie
i wierzby, jak tulą się we śnie do nich.
Przestrzeń, podpartą filarem nieba,
zmąconą nagimi stopami ciszy.
Gdy się przechadza po łące jaskrów,
szuka ścieżki, wśród traw ukrytej.
Cień gór w Dolinie Kryształowej,
zgubione echo w lesie bukowym.
I moje miejsce, pod modrzewiem,
tam, gdzie problemy tracą znaczenie.
Chciałam ci wszystkie witraże pokazać,
z bieszczadzkich pól, lasów, dolin.
Szepnąłeś-nie trzeba, tyś
najpiękniejszym...
I oprawiłeś mnie w kształt swoich dłoni.
A ja tylko tak mogę Ci podziękować za to, że jesteś...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.