Wiwenda po kęsu
"Wiwenda po kęsu".
12.05.2016r. czwartek 12:17:10
Wiwenda po kęsu,
Czyli wyżywienie po trochu
Może nas skonfundować
I unieść ponad nowe trendy.
Było różnie,
Były i husarskie chorągwie,
Ale jadło zawsze było zaskakujące.
Historia jadłem się toczy,
Ale z chleba i masła
Zrezygnować nie zrezygnowali,
A kiszki marsza grają,
A ludziska jedzą jakiś staropolski
specyjał.
Nie do ocenienia jest poziom łakomości,
Gdy wśród gości
Coś na znak pełnej konsternacji zagości.
Wiele na co dzień spraw,
Ale ty kucharzów znów spraw,
Że rarytas onieśmieli
I w białej niewinności bieli
Znów sztućce pójdą w ruch
I wypełnią cały łakomczuszy brzuch.
Nie zatraćmy człowieczeństwa
I z entuzjazmu, wypływającego z
dzieciństwa.
A zwykłe marzenia
To odciąć się od krzyku
I mieć nabitą kiełbaskę na patyku.
Komentarze (1)
No i czuję się tak po kęsu skonfundowany. Niedawno
jadłem, a teraz nie wiem, co, bo mam mieszane uczucia.
Wszakże nie do ocenienia jest poziom łakomości.
A ja nie zjadłem zbyt wiele, więc dlaczego mnie tak
jakby muli?