Wizja
I ujrzałem:
Wspaniałą wizję końca świata.
Stanął przede mną znów Ten Sam,
Chodź myślałem że nie żyje.
Czyżby wiadomość o Jego śmierci,
O zabiciu Go przez szatana
Była nieprawdziwa?
Może to była próba?
Tak więc, stanął przede mną
I jak zwykle powitał mnie
Gorącym uśmiechem.
Ucieszyłem się na Jego widok,
Zrozumiałem że zło można jeszcze
pokonać.
A stały za Nim dwie osoby.
Jedna w czarnej sutannie i w czarnym
kapturze,
Druga miała coś w ręku,
Coś co przypominało kształtem
kosę…
I rzekł do mnie.
„Jak już Ci mówiłem,
Tylko jednostki zapisują się w pamięci,
I tylko jednostki są w stanie zmieniać
świat.
Zostałeś wybrany przez całe Królestwo
Możesz zmienić świat.”
Nagle pojawił się grymas na Jego twarzy,
Zupełnie nie wiem czym spowodowany,
Lecz postać w kapturze coś szeptała Mu do
ucha.
Mówił dalej:
„Zmiany wymagają poświęceń.
Możesz żyć dalej w nierealnym świecie
Przy swoich bliskich, lecz to się stanie
wkrótce,
Gdyż nikt już nie ma siły walczyć,
Mogą ucierpieć kolejne pokolenia.
Lecz możesz zawalczyć i wziąć ten krzyż na
swe ramiona,
By zmienić świat, by nauczyć dobra.
Porzucisz jednak swoją rodzinę,
Będziesz żył w nędzy, ubóstwie i w
samotności.
Nagroda za ten czyn będzie
niewyobrażalna.
Wybór należy do Ciebie.”
Zszokowały mnie Jego słowa…
Zrozumiałem przekaz,
Lecz nie zgodziłem się…
Stchórzyłem.
Wolałem zaszyć się w swoim świecie,
Uważając, że nie jestem godny tego
wyrzeczenia.
Na twarzy pojawił mu się wyraz zawodu.
Odwrócił się ode mnie i odszedł.
Z oddali tylko zobaczyłem jak wielka kosa
unosi się
I strąca wspaniałą głowę
Największego…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.