wizyta
Gdy budzę sie rano
i otwieram oczy,
widzę jakąś postać,
która do mnie kroczy...
Siedzę tak skulona
i w brzuchu mi wierci,
bo wiem kim jest Ona...
..bo się boję śmierci...
I cicho ją proszę ,
by mi pozwoliła
jeszcze trochę pożyć...
A ona odchodzi ,
sunie korytarzem
ja z łózka wybiegam
klękam przed ołtarzem
i dziękuję Bogu
z wszystkimi świetymi
za to że pozwolil
pozostać z żywymi........
autor
kinga24
Dodano: 2006-09-02 23:31:36
Ten wiersz przeczytano 392 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.