Własna wina
Szczęścia mam tyle że aż nie wiem,
czy ludziom porozdawać w szale.
Ledwo panuję nerwy w gniewie,
spotęgowane strasznym żalem.
Choć jestem na umyśle zdrowy,
fizycznie sprawny też dokładnie.
Życie scenariusz śle gotowy,
mnie osadzając jak wrak na dnie.
Wszystko to niby się układa,
kłótni brak wstrętnych , czy swawoli.
Pech jednak cicho myśl swą wkłada,
działając tak aż serce boli.
Poradzić sobie już nie mogę,
by walczyć też brakuje chęci.
Może na złą wkroczyłem drogę,
by czart namiętnie wszystkim kręcił.
Piszę o szczęściu z lekką drwiną,
sarkazmu kropkę więc postawię.
Chyba sam jestem własną winą,
że życie toczę niełaskawie.
Nie umiem jednak żyć inaczej,
szybko przebiegam własny los.
Skarga mi obca, też nie płaczę,
krzywdę wyśmiewam własną w głos.
Szczęścia mam tyle, że aż nie wiem,
czy ludziom dać…czy będą
chcieli…
Komentarze (3)
osobiście nie wierzę w pecha, to przeciwieństwo
szczęścia Scenariusz życie niejednemu człowiekowi
gotuje złe chwile, ale to nie wina człowieka tylko
nieraz barier lub niepoukładanych spraw Szczęście
swoje to skarb, bo wie się czym czy kim jest i
drugiemu nie zawsze będzie takim samym Wiersz dobry:)
Pozdrawiam słonecznie
Myślę co by tu poradzić na pecha, chyba odpeszyć
/czyt. odperzyć/, ale aby nie zapeszyć nie dam żadnej
rady.Wiersz fajny.
Szczęście często jest głównym czynnikiem powodzenia,
nie rozdawaj go nawet jeśli wydaje ci się, że masz go
w nadmiarze.