Własne jest ciasne...
I dlaczego tak się dzieje dziś?
Można tylko o tym śnić?
Czy nie trzeba wziąć do ręki
I wyzwolić się z udręki
Tego pragnienia?
Uwielbienia?
Tego zrozumienia?
Spełnienia?
Jakbym chciała znów być sobą
Taką zwykłą osobą
Cieszyć się i smucić wtedy
Nie tylko od biedy
Ale zawsze
Jest to jasne?
Własne jest ciasne...
Jasne jest niejasne
I dziwi mnie każda chwila
Co ja robię
Zamieniłam się w motyla
Czy lecę po ogień
Do ognia może?
Kto mi pomoże?
Boże!
Boże?
Niech to będzie może...
Morze
Błękitne w kolorze
Złote poroże
W koronie płatki róż
Oczy zmróż
I kochaj mnie bez potrzeby
Bez korzyści
Kolor zwiewnych liści mi się przyśnił
Aby człowiek długo żył
Dobrze żył
Nie śnił
Ale żył
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.