wódka
wódki łyk
wspomnienia topię
w szklance bez dna
oplatając palcami ciepłe szkło
dotykam Cię ostatni raz
pozwalam wrócić tamtym chwilom
i znów palący przełyk smak
krew pulsując rozpycha żyły
wysokoprocentowym szaleństwem
obłąkany taniec rozrywa serce
dziś już nie szczęściem
kolejny łyk
przeprowadza na drugą stronę
gdzie niby spokój pozwala zasnąć
a rano obudzi mnie kac
tylko, że dziś nie myślę
o tym
co jutro
autor
M A R U Ś K A
Dodano: 2005-08-21 23:25:53
Ten wiersz przeczytano 538 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.